czemu w czerń się obleka
suknem tkanym w srebro
jak prześwitu rozeta
ileż łatwiej zmiąć słów
w ustach nie gorliwych
co wpierw ważą słowa
niczym szeptane modlitwy
łatwo patrzeć w oczy
przyczyny nie szukając
lub zerknąć i zatracić
nic w zamian nie dostając
jakby tysiąc spojrzeń
w jedno złączyć rwące
poczuć jak rozpala
poddać się bezwolnie
czekać iskry nadaremno
tylko sobie znanej
a otrzymać nic ponadto
jak skinienie słabe
z siłą równą sztormu
oblać się szkarłatem
pić.. zapomnieć i szafować
być upadłym, zwiędłym zatem...