gdzie pagórki zielenią mocno obszyte
czułym tchnieniem wiatr wymawia frazy
z lubością tuląc pola obsiane żytem
tam słońce zachodzi całując horyzont
ostatnim światłem tęskno nań patrząc
jak w promieniach ten czas zatrzymać
przetrwać nocy bezbrzeżną zapaść
deszcz tam wypłucze wszystkie gorycze
łzawe lecz słodkie wspomnienia zostawi
nawet czas nie zdoła pamięci tej wytrzeć
choćby się w wielu śladach swych pławił
mów zatem szeptem jak szumią mi liście
gdy rosa je zwilży choć jeszcze jest mgła
mów jak to dawniej poziomki soczyste
na brzegu przy lesie porosły wokół pnia
zaś potem opowiedz o odleglych czasach
gdy wino smakując nie czuło się strat
a ludzie tańcząc przy blaskach księżyca
nie mieli zmartwień nie mroził ich strach
wspomnij mi o tych pachnących jagodach
co smak już dawno tylko w myśli ostał
o tych letnich dniach i nocach pogodnych
mroźnych zimach i cudownych wiosnach
nim przeminie to co teraz przeżyć pisane
by zaś nowe strony skrzętnie malować
powraca obraz tego co już jest znane
ukazując wielkie tęsknoty od nowa...