opowiem mu swoją tęsknotę,
on mi przez okno będzie podawał,
rumianki, pluszowe maskotki.
Poproszę jeszcze go o pierścionek
z wypukłym kółeczkiem rubinu
i niech wśród kilku łez pogubionych,
zabłyśnie czerwienią muślinu.
Do pocałunku usta rozchylę,
na białoróżowej pościeli,
wokoło zorze będą tańczyły,
w jaśminach, barwami zieleni.
Usnę, lecz wcześniej im podziękuję
i okno otworzę szeroko
w niezapisaną kartkę się wtulę
w litery, srebrzyste i złote.