każda z nich przez to daleka
inna kraina w niej rwąca rzeka
obmywa nasze dusze i czyści
każde osobno zamyka oczy
w snach dotyka i szepcze
błaga o azyl zmęczone tęsknoty
gubi się po dwakroć choć nie chce
na innych brzegach nasze flotylle
wiatr nas odpędza na nowo
dłonie nie sięgną słowa ulecą
dusze w ciemnościach zatoną
gdyby sztorm nam pozwolił
może pochwycę cię wzrokiem
pchnie nas oboje ku sobie powoli
nad horyzontem szerokim
przykryje nas wtedy cisza głęboka
zatopi jak w złotym bursztynie
czas zapamięta uczucia w oczach
nim na zawsze odpłynie...