otul mnie proszę
i pozwól spłynąć kilku łzom słonym
z wilgotnych oczu.
W dniach pogubionych mgłami spowitych,
nas odnalazłam,
poranki słodkie, niebo błękitne,
noce upalne.
Bzy stamtąd niosę w deszczu majowym
i ukojenie
taką mnie całuj nim się zamienią
w piołun w kamienie.
I nim staniemy na dróg rozstaju
z koszmarów sennych,
wiedz że cię zawsze bardzo kochałam
i kochać będę.