które ranią marmurowe palce.
Hodujemy je i dbamy jak o dzieci,
a one łakną mleka na swych kolcach.
Nie zaznały miłości,
więc nie potrafią współczuć,
a naukom twym nie pozwolą zakwitnąć.
Zabieramy je od matek,
przy których lęk nasz ma ubaw.
Zabieramy je ze słońca,
co w promieniach nienawiść ukrywa.
Zasypujemy im dawne studnie
a w rzekach niszczymy filtry fałszerstwa.
I tak tworzymy obraz ich domów.
Na końcu malujemy nasz dom,
miejsce radosne, gdzie mają zamieszkać.
Ciężki przed sobą cel stawiamy,
gdyż musimy demony wprowadzić do raju.
Jednak ktoś musi tego dokonać,
inaczej korzeniami uduszą nam człowieczeństwo.
A musimy to zrobić my,
ludzie, którzy zasiali róże w telewizorach.