Słychać to nawet w zaświatach!
I w lasach słychać jak rąbią,
Te duchy co to w czarnych są szatach!
I mówią one do siebie językiem śliskim
I warczą na nowo przybyłych do lasu
"Baczcie lepiej na siebie i bliskich!
Oto poeta siedzi pod drzewem pełen frasu...
I choć słowa on przez całe dnie łupi,
Jedyne co wydukał na kartce to..
Jestem głupi."
Już słychać szelest gdzieś przy krzakach,
Gdzieś coś świszcze, gdzieś coś dudni,
Nawet pszczółka usiadła na makach
I poczęła szukać tych leśnych kłótni,
Słychać także nad rzeką jak wiatr niesie
Brzmienie jakieś takie frasobliwe...
A poeta siedzi samiusieńki w lesie
I czaruje słowa proste lecz prawdziwe!
Bowiem niźli to trubadur czy po trupi,
Jedyne co wydukał na kartce to...
"Jestem głupi".
Razy sto.
Niosą je drzewa, niosą je ptaki,
Nawet niosą je cienie które umarły,
Stoją przy ścianach, stoją jak krzaki,
Rosną beztrosko lecz jakby w przód parły!
I poeta je łapie po drodze potem zalany,
Jakby wór kamieni rzucił na stosy!
Łapie i chrypie i duka jak literat obeznany,
Choć to tekst krótki i prosty...
Bowiem jedyne co w głowie mu stuka
To krótka piosenka co mówi:
Jestem głupi.
Taka to sztuka.
I drzewa umarły, ptaki odleciały,
Nie niosą już nic te leśne okolice,
Nawet wiatr przestał wyć jak oszalały,
Bowiem czas odkrył prawdziwe oblicze!
Obumarły zatem wszelkie istoty,
Uciekły dalej te mroczne cienie,
Pod drzewem jedynie, w istocie prostoty,
Zostały słowa, które takie mają brzmienie:
"Jestem głupi",
Zapisane razy sto.