Czym będą te słowa, których pojąć nie może stu mędrców.
Wedrze się we mnie, jak stare słońce wzejdzie
Tylko po to, by na końcu utknąć w mym sercu.
Jaki będzie smak miłości, gdy zostawisz ją na mnie,
Czym będzie Twoje codzienne istnienie
Które wdziera się we mnie i duszę mą tnie,
Jak kat, który czeka jeno na skinienie.
Miłość, która swoje dźwięki zamyka w Twych ustach
Będzie na zawsze mym ulubionym złem,
I nic nie poradzą tutaj czary i gusła
Bo choćbym chciał, zawsze będę Twym snem.
Miłość, która smak swój zostawia na Twym ciele,
Będzie na zawsze mym ulubionym istnieniem,
A świat, który już dawno umarł z tęsknoty
Odrodzi się ubrany w nasze powroty.
I nikt już nie wróci, ani nikt nie odejdzie,
Miłość spróchnieje i zniknie na wietrze,
Księżyc spadnie, słońce już nie wzejdzie,
Zostaniesz tylko Ty, w tym świata metrze.
Jaka byłaby nasza miłość?