Przecież każde spóźnienie karane jest tak samo,
Więc szkoda, że nie zrozumiałem tuż po piątej
Jak słucha się, gdy uśmiechasz się rano.
Jak kot, bez kolejnych żyć w rękawie do poświęcenia,
Spadam na trzy łapy, gdy czwartą trzymam się życia,
Do Ciebie, słowa które teraz są bez znaczenia,
Szkoda, że nie poznały Twego obycia.
Dla Ciebie, gdy jest już dawno po porannej kawie,
Kubek, co to zowie się Twym ulubionym,
Nie napełnił się nigdy na wieczornej ławie,
Szkoda, gdyż nie będzie Twym dotykiem obłożony.
Jak wiatr, bez wolnej przestrzeni do poruszania,
Znika, nadzieja na moją wieczorną opowieść,
O Tobie, tej która zmusiła mnie do miłowania,
Szkoda, że nie zdążyło nas spleść.
Dla Ciebie, gdy jest już za późno na nas,
Przecież każde spóźnienie karane jest tak samo,
Więc szkoda, że nie zrozumiałem kolejny raz
Jak słucha się, gdy uśmiechasz się rano.