Brudnej jak igła squatowego chłopca,
Kosmicznej jak wszechświat nicości,
Wysokiej jak mury kretowego kopca,
Głośnej niczym śpiew brudnych kogutów,
Śliskiej jak tłusta smuga na oknie,
Czarnej niczym śmierć pośród kruków,
Łkającej z tęsknoty coraz radośniej,
Szerszej od rozległych oceanów gwiazd,
Głębszej niźli wszystkie doły świata,
Śmielszej niż światła setek tysięcy miast,
Mocniejszej od siły smagającego bata,
Jak pył unoszący się w wietrznej błogości,
Niczym struna spękana poetycko...
Co złego jest w mojej miłości?
Wszystko.