To byłeś ty..
sen jest niczym wobec dotyku
oddechu tak bliskiego
że poruszał zmysły
mogłam umierać i żyć
z palącym smakiem whiskey
kiedy odchodzisz i wracasz..
w swoim żywiole jesteś
jak wilki z watahą
jak poeta z własnymi myślami
zgubiłam czas i miejsce
jest tylko chwila
gdy się pojawiasz
a potem znikasz
znów zostaję sama
jak wtedy w dzieciństwie
gdy matka wyszła z domu
by nigdy nie wrócić
To byłeś ty..
a wokół gasnące światła
szczęśliwe twarze
jak w teatrze uczuć
których nikt mnie nie nauczył...