panem na świecie.
Jest tak wiele pytań,
dlaczego tylko na jeden dzień
zamienił swoją rolę,
zrzucił marynarkę,
białą koszulę,
ubrał dziurawe łachmany.
Jeszcze dokładnie nie wyszedł,
a już nazwali
go łazarzem.
----
Można go popchnąć
bez słowa przepraszam,
wyśmiać swobodnie,
przecież i tak nie pójdzie
do nikogo na skargę,
a kiedy życzliwy przyniesie
zupę w metalowej misce,
drugi wyleje,
żeby jadł z ulicy.
----
Patrzą, jakby w ich oczach szukał litości.
Ciągle na nią czekał.
Skąd są tego pewni?
Może wciąż nosi
w sercu wiarę,
że wśród ludzi znajdzie anioły.
----
Stajesz się neandertalczykiem,
odzianym w zwierzęcą skórę,
i nie zastanawiasz się,
jaka jest Twoja rola,
czy jesteś kimś ważniejszym,
tylko czy nadal pozostajesz człowiekiem.
----
Kiedy wróci znowu do domu,
czy powie, że rozumiem, jak to jest,
sprawi, że przynajmniej jeden
nie zostanie stratowany
przez buty, które tylko
deptają słabych i bezbronnych.
----
Autor wiersza
Damian Moszek.