Sam na sam ze sobą,
sam na sam ze swymi obawami i lękami,
sam na sam ze swymi marzeniami i nadziejami.
Przy kolejnym wypalanym papierosie,
przy kolejnym dźwięku muzyki.
Błogosławiona muzyka która daje spokój i ukojenie.
Strapiony włóczęgo nocy – po co to?
Przecież będzie dobrze. Zawsze było.
Po prostu przez tyle lat nie chciałeś sobie dać tego powiedzieć,
Mamiony wzniosłymi ideami,
coraz to „lepszymi” sposobami na zbawienie tego próżnego świata.
I choć prawie się zgubiłem,
ja – włóczęga nocy i przybrane dziecię szaleństwa,
odnalazłem sposób na wyjście ze swojego plastikowego pudełka.
Odnalazłem swą drogę wraz ze wschodem słońca, którego nie widać na niebie…
Już dość!
Bezsenna nocy, daj ukojenie w sennej jawie, mnie, nocnemu wędrowcy.